Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.

BLOG

16 sierpnia 2017 12:45 | M. Lewandowska

Funkcje emocji – czy życie...

Funkcje emocji – czy życie byłoby łatwiejsze, gdybyśmy nic nie czuli?

Po co są emocje? Emocje często wywołują realny ból. Po co cierpieć? Może, nam ludziom, byłoby łatwiej bez emocji? Byłoby mniej cierpienia. Czemu nie.

Wyobraź sobie, taką oto surrealistyczną sytuację: trzymam w dłoni pigułkę, która wyłącza emocje. Daję ją tobie. Sam podejmujesz decyzję czy ją weźmiesz, czy nie. Rozważasz za i przeciw. Przypominasz sobie gorycz odrzucenia, gdy osoba, w której się zakochałeś miała to w nosie. Przypominasz sobie wściekłość i niemoc, gdy zostałeś zwolniony z pracy. Analizujesz ostatnie dni i tygodnie swojego życia. Z analizy tej wyciągasz wniosek, że twoje życie i tak jest nudne, szare. Jeśli już coś czujesz na co dzień, to właśnie nudę, rozgoryczenie, zawód, złość. Emocje te obniżają twoją produktywność w pracy, której nie lubisz. Gdybyś przestał odczuwać jakikolwiek stosunek emocjonalny do tej pracy, to wykonywałbyś ją mechanicznie, bez cierpienia. Emocje powodują, że decyzje jakie niejednokrotnie podejmowałeś w związku oraz w relacjach z dziećmi, wydają ci się z perspektywy czasu irracjonalne. Narastająca frustracja, złość, to nie są dobrzy doradcy w relacjach z najbliższymi. Gdyby tak wyłączyć emocje, w swoich decyzjach, mógłbyś na chłodno kalkulować, co jest najlepsze dla żony, syna, córki. Córka błaga cię na kolanach, aby puścić ją na imprezę, a ty nic – na chłodno odpowiadasz: zostajesz w domu.

Wniosek jest jeden – emocje, to cierpienie i głupie decyzje. Bierzesz pigułkę. Od tej chwili nie czujesz już kompletnie nic. Jesteś zimny jak skała. Cokolwiek się stanie, ty jesteś oazą spokoju.

Przychodzisz do pracy. Telefon od niezadowolonego klienta. Jest wściekły. Najchętniej wyszedłby przez słuchawkę i chwycił cię za gardło. Ty nic. Sondujesz czego chce i co najszybciej załatwi sprawę. Załatwiasz to. Klient rozłącza się zadowolony.

Wracasz do domu i niespodziewanie, ktoś wjeżdża ci w tył auta. Ty nic. Spisujecie oświadczenie. Wymieniasz się numerami telefonów z winowajcą i wracasz potłuczonym samochodem do domu na obiad, bez żalu.

Jesz obiad i nastoletni syn oznajmia ci, że się wyprowadza. Ty nic. Wysuwasz racjonalne argumenty, dlaczego opłaca mu się mieszkać z rodzicami co najmniej przez kilka najbliższych lat, ale decyzje niech podejmie sam, bo też sam będzie ponosił konsekwencje.

Wieczór. Siedzisz i pijesz zasłużone piwko. W telewizji standardowo lecą jakieś bzdety. Twoja żona dosiada się do ciebie. Przytula się. Ty nic. Ona to wyczuwa. Zaczyna dopytywać co się dzieje, dlaczego jesteś taki oziębły. Ma pretensje, że nie pomagasz jej w domu. Ty nic. Wymigujesz się zmęczeniem po pracy. Zapewniasz o swojej miłości.

Mijają tygodnie. Z żoną dalej nic. Za to w pracy dostajesz zasłużoną nagrodę dla najlepszego sprzedawcy w firmie – wycieczkę do Nowego Jorku. Ty nic.

Żona podczas jednego z wieczorów oznajmia ci, że nie czuje się kochana. Nie widzi sensu waszego związku. Żąda rozwodu. Mówiąc to, patrzy ci w oczy i czeka na jakąś reakcję. Ma nadzieje, że zaczniesz wrzeszczeć, że się nie zgadzasz, że nie pozwolisz jej odejść, bo cały czas ją kochasz, ale … ty nic.

Jesteś w Nowym Jorku. Będąc małym chłopcem marzyłeś o tym, aby pojechać do Stanów Zjednoczonych. Gdy w szkole pisałeś wypracowanie, jakie jest twoje największe marzenie, napisałeś, że chcesz pojechać właśnie tam. Mijały lata i zapomniałeś o tym życzeniu, ale twoja podświadomość nie zapomniała. Jesteś w końcu w Nowym Jorku i …nic. Nic nie ma znaczenia. Śpisz, jesz, oglądasz architekturę, słuchasz wypowiedzi przewodnika i nic. Wiesz, że powinieneś się cieszyć, ale nie idzie. Czekasz na samolot. Wracasz do Polski i tyle.

W Polsce dostajesz telefon, że twoja córka miała wypadek i będzie kaleką do końca życia. Odkładasz słuchawkę i nic. Chciałbyś zapłakać, bo wiesz, że to teraz powinieneś zrobić, ale nie idzie.

Cofnijmy się teraz do momentu, gdy daję ci magiczną tabletkę. Czy wiedząc to, co wiesz teraz wziąłbyś ją?

Widzisz, bo moim zdaniem za każdym razem, gdy ktoś się czymś otumania, to trochę tak, jakby wziął taką tabletkę. Alkohol, psychotropy, zioło – wyłączają emocje. Co prawda tylko na jakiś czas, ale jednak. Największy problem jest taki, że jak się wyłącza emocje, to wszystkie. Nie można wyłączyć tylko tych przykrych, a zostawić te dobre.

Zarówno przykre jak i dobre emocje mają swoje funkcje. W szczególności przykre emocje bardzo się człowiekowi przydają. Gdyby przykre emocje zaktywizowały się w przykładzie sytuacji, gdy żona żąda rozwodu to kto wie, może zmobilizowałyby one naszego bohatera do działania? Czy płacz w obliczu tragedii dziecka nie byłby wyrazem ojcowskiej miłości i troski? I w końcu – czy wyłączając emocje, wciąż możemy nazywać siebie ludźmi? Moim zdaniem nie.

Emocje są jak zioła i przyprawy. Można jeść bez przypraw. Można rzuć każdego dnia, pięć razy dziennie mdłą kluchę. Jedzenie jest traktowane wówczas, jak paliwo dla naszego organizmu. Ale dopiero doprawiając jedzenie, chociażby pospolitą solą i pieprzem, wydobyć można głębszy smak. Podobnie jest z naszym życiem. Wyłączając emocje, być może moglibyśmy tak żyć, ale życie to byłoby mdłe. Dopiero odczuwając całą paletę emocji – również tych złych, życie nabiera głębokiego smaku. Dzieje się tak między innymi dlatego, że dzięki odczuwaniu przykrych emocji, sto razy bardziej doceniamy te przyjemne i delektujemy się nimi dłużej.

Ostatnie Posty

Magdalena Lewandowska

XENON BUSINESS PARK
ul. Śląska 53, 81-304 Gdynia

E-mail: lewandowska.psycholog@gmail.com
Telefon: 884 800 909

Uwaga: nie zawsze mogę odebrać telefon. Gdy prowadzę konsultację nie odbieram telefonów. Staram się oddzwonić w przerwie między Klientami. Jeśli są Państwo zainteresowani umówieniem się na konsultację bardzo proszę o wysłanie smsa lub napisanie maila w tej sprawie – odpowiem jeszcze tego samego dnia lub kolejnego. 

 

Magdalena Lewandowska - ZnanyLekarz.pl